Archiwum kategorii: Relacje z wypraw

Wyżyna Krakowsko-Częstochowska

Wyżyna Krakowsko-Częstochowska, zwana również Wyżyną lub Jurą Krakowsko-Częstochowską obejmuje obszar między Krakowem, a Wieluniem. Tworzy zwężający się ku północy pas o długości 160 km, średniej szerokości 20 km i przeciętnej wysokości 850 m. Miejscami sięga 400 – 500 m.n.p.m. (Góra Zborów, Góra Janowskiego, Skałka). O niepowtarzalnym uroku Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej decyduje przepiękny, zróżnicowany krajobraz ze skalistymi wzgórzami, ostańcami, malowniczymi wąwozami i bogata roślinność. Rzeźba terenu została ukształtowana wiele milionów lat temu. W wyniku procesów krasowych powstały liczne formy powierzchniowe i podziemne.…

Czytaj dalej

widok na Tarnicę

Będąc w Bieszczadach warto wybrać się na wędrówkę z Ustrzyk Górnych przez Szeroki Wierch na Tarnicę do Wołosatego. Tarnica to najwyższy szczyt po polskiej stronie gór. Choć tras wiodących na nią jest wiele to najładniejszą widokowo jest właśnie szlak Ustrzyk Górnych przez Szeroki Wierch. Na przejście całej trasy należy przeznaczyć minimum 5 godzin. Początek trasy Trasa rozpoczyna się w Ustrzykach Górnych niedaleko głównego skrzyżowania, gdzie po prawej stronie znajduje się płatny parking wraz z punktem informacyjnym i kasą biletową Bieszczadzkiego…

Czytaj dalej

przez Czerwoną Ławkę do Zbójnickiej Chaty

Przez Czerwoną Ławkę do Zbójnickiej Chaty wybraliśmy się ze Schroniska Teryego w październikowy poranek. Dzień wcześniej dotarliśmy tu na nocleg wędrując Doliną Jaworową przez Lodową Przełęcz. Szlak na Czerwoną Ławkę uważany jest za jeden z trudniejszych w Słowackich Tatrach i przeznaczony dla wytrawnych turystów. Głębokie wcięcie Czerwonej Ławki stanowi dogodne połączenie Doliny Pięciu Stawów Spiskich z Doliną Staroleśną. Wytyczony został przez Słowaków na przełomie 1935-36 roku. W drodze na Czerwoną Ławkę Ze schroniska wyruszyliśmy przed godziną 7:00 rano. Dolina Małej…

Czytaj dalej

Jesień w Bieszczadach

Bieszczady o każdej porze roku są ładne, jednak jesień w Bieszczadach jest wyjątkowa, a szczególnie na przełomie września i października. Wtedy to też trawy przybierają rudawe kolory. Liście buczyn mienią się zielenią, żółcią i czerwienią, a połoniny pokrywają się piękną rdzawą barwą. Wędrując bieszczadzkimi szlakami można usłyszeć rykowisko jeleni,  śpiew szczygła, podpatrzeć orlika, gadożera i siwerniaka. W okolicy Chatki Puchatka na Połoninie Wetlińskiej przy odrobinie szczęścia można zobaczyć płochacza halnego. Jesienią nad bieszczadzkimi szczytami gór, a w szczególności we wrześniu…

Czytaj dalej

Góry Pieprzowe

W Góry Pieprzowe trafiliśmy zupełnie przez przypadek. Z dużym wyprzedzeniem zaplanowaliśmy sobie razem z żoną wyjazd w Bieszczady i do tego wyjazdu też się nastawialiśmy. Pogoda jednak spłatała nam figla, cała południowo-wschodnia Polska była zalana deszczem. Wyjeżdżając w listopadowy piątek nie wiedzieliśmy gdzie jechać. Na początek wylądowaliśmy w okolicach Przedborza. W sobotę dotarliśmy do Sandomierza, gdzie postanowiliśmy poza urokliwym miastem odwiedzić położone na przeciw Góry Pieprzowe. Pieprzówki Góry Pieprzowe, zwane też „Pieprzówkami”, to niewielkie wypiętrzenie położone nieopodal Sandomierza. Malownicza skarpa…

Czytaj dalej

Dolina Jaworowa

Na wyprawę Doliną Jaworową dosyć długo czekaliśmy na kilka dni dobrej, słonecznej pogody. Zazwyczaj w Tatry jeździmy we wrześniu, wtedy dzień jest dłuższy i więcej czasu można spędzić w górach, na szlaku. Po zweryfikowaniu informacji pogodowych zapadła decyzja, że jedziemy. Z Warszawy wyjechaliśmy po południu w połowie października. Nocleg zarezerwowaliśmy sobie w prywatnym pensjonacie na Głodówce. Na miejscu byliśmy parę minut po godz. 22.00. Późnym wieczorem przestudiowaliśmy jeszcze dokładnie całą trasę, przepakowaliśmy rzeczy i poszliśmy spać. Wczesnym rankiem opuściliśmy kwaterę…

Czytaj dalej

Wyprawa na Gerlach – najwyższy szczyt w Tatrach planowana była od kilku ładnych paru lat. Jednak zawsze było coś nie tak, a to brak czasu, a to problemy zdrowotne, a to złe warunki pogodowe… W tym roku jednak wszystko ułożyło się niespodziewanie dobrze. Jeszcze w lipcu żona wróciła ze swojej pracy przekazując wiadomość od Marcina, który zadał pytanie: „Co z tym Gerlachem?” Na początku potraktowałem to bardzo rutynowo nie przykładając do tego większej wagi. Kilka dni później znowu ktoś z…

Czytaj dalej

7/7